MasterChef - casting
Witam was moi drodzy bardzo serdecznie z pogodnej Warszawy, gdzie od niedawna mieszkam. Proszę o wyrozumiałość, ale w ostatnich tygodniach miałem naprawdę ogrom spraw do zakończenia. Dzisiaj w chwili wolnego od razu chciałem się z wami podzielić moimi przeżyciami, które towarzyszyły mi podczas udziału w kulinarnym programie MasterChef TVN. Zaczęło się od precastingu, którego wcześniej już dla was opisałem. Dzisiaj ten decydujący moment castingu i chwila na którą wszyscy czekali...czy dostanę fartuch czy nie.
Casting odbył się dokładnie 3 dni po mojej maturze, tak więc mój umysł na czas egzaminów był w myślach co przygotować jurorom, aby zachwycić i dostać fartuch. Chciałem, aby moja potrawa odzwierciedliła całkowicie moją osobę i to co najbardziej lubię. Pomagało mi w tym wiele osób, lecz każda rada, pomysł był dla mnie wręcz niepotrzebny, ponieważ serce mówiło coś innego.
Mając godzinę na przygotowanie dania zrobiłem: DESEROWĄ ZUPĘ SZAMPAŃSKĄ, ZAGĘSZCZANĄ BIAŁĄ CZEKOLADĄ Z BEZAMI I TRUSKAWKAMI.
Dla wszystkich był to szok...mając godzinę czasu upiec bezy, ugotować i wystudzić tą zupę. Udało się.
Następnie wziąłem wózek i pojechałem! A resztę co było zobaczcie sami :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę miłego dnia ;)
Casting odbył się dokładnie 3 dni po mojej maturze, tak więc mój umysł na czas egzaminów był w myślach co przygotować jurorom, aby zachwycić i dostać fartuch. Chciałem, aby moja potrawa odzwierciedliła całkowicie moją osobę i to co najbardziej lubię. Pomagało mi w tym wiele osób, lecz każda rada, pomysł był dla mnie wręcz niepotrzebny, ponieważ serce mówiło coś innego.
Mając godzinę na przygotowanie dania zrobiłem: DESEROWĄ ZUPĘ SZAMPAŃSKĄ, ZAGĘSZCZANĄ BIAŁĄ CZEKOLADĄ Z BEZAMI I TRUSKAWKAMI.
Dla wszystkich był to szok...mając godzinę czasu upiec bezy, ugotować i wystudzić tą zupę. Udało się.
Następnie wziąłem wózek i pojechałem! A resztę co było zobaczcie sami :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę miłego dnia ;)
Moje gratulacje! Zazdroszczę, choć powiem szczerze, ze do twarzy Ci z fartuchem, ''tym'' fartuchem :) Będę trzymała kciuki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://szczyptaslodyczy.bloog.pl